|
MN Forum Literacko-humanistyczne.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Erissan
Personifikacja Saturna
Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:18, 29 Sie 2010 Temat postu: Cytaty |
|
|
Trochę długi, ale podobał mi się. Z fanficka Harry Potter i Zniewolone Dusze.
- Co by pan zrobił, gdyby ktoś, kogo pan zna był podejrzewany o popełnienie zbrodni - powiedzmy morderstwa - i pan miałby w ręku dowody przeciwko tej osobie? Czy dostarczyłby je pan władzom, nawet jeśli skończyłoby się to dla tej osoby więzieniem?
Dumbledore patrzył na Harry'ego spokojnie, ale chłopak był pewien, że w głębi jasnoniebieskich oczu zobaczył ledwo dostrzegalny figlarny błysk.
- Rozumiem, że to pytanie czysto hipotetyczne?
Gryfon skinął głową.
- Tak. Hipotetycznie, co by pan zrobił?
- Po pierwsze musiałbym wiedzieć, czemu miałbym tego nie oddawać władzom. Czy ta osoba jest moim przyjacielem?
- Nie - odparł Harry szybko. - To nie przyjaciel.
- Czy zdradziłbym zaufanie tej osoby, gdybym ujawnił informacje powierzone mi w sekrecie?
Chłopak poruszył się niespokojnie.
- Nie użyłbym tutaj słowa „zaufanie”, ale coś w tym rodzaju.
- Rozumiem. Czy są jeszcze jakieś inne okoliczności łagodzące, które powinienem wziąć pod uwagę?
Gryfon kiwnął głową.
- Załóżmy, że ta osoba jest aurorem walczącym po naszej stronie, który przekroczył swoje uprawnienia i na własną rękę zaczął zabijać popleczników Voldemorta. Czy przymknąłby pan na to oko ze względu na fakt, że ofiary są śmierciożercami i to, co robi ta osoba, w zasadzie przyczynia się do wygrania wojny?
- Ach, Harry. Zadałeś trudne pytanie.
- Chodzi o to, co jest na wojnie dopuszczalne, a co nie? - zapytał Gryfon ponuro. - Gdzie jest ta granica?
Dumbledore potrząsnął głową.
- Choć z pozoru o to właśnie chodzi, moim zdaniem dręcząca cię kwestia jest zgoła odmienna. Stawiane przez ciebie pytanie dotyczy lojalności. Komu jesteśmy winni wierność i jak mamy wybrać, kiedy jesteśmy w konflikcie? Z jednej strony każdy z nas ma obowiązek służyć sprawiedliwości. Ukrywanie dowodu zbrodni tak poważnej jak morderstwo jest niewątpliwie pogwałceniem wszelkich zasad.
Harry przygryzł wargę i kiwnął głową.
- Powinienem więc oddać ten dowód.
- Tego nie powiedziałem.
Chłopak zmarszczył brwi.
- Ale...
- Najwyraźniej nie uważasz, że takie rozwiązanie jest właściwe.
Gryfon westchnął z frustracją.
- To, co ja uważam, nie ma znaczenia.
- Wręcz przeciwnie, ma zasadnicze znaczenie!
Dumbledore odstawił filiżankę i zmierzył ucznia poważnym spojrzeniem.
- Jesteśmy odpowiedzialni za swoje uczynki, Harry. Jeśli nie wierzysz, że podejmujesz słuszny wybór, jak możesz potem żyć z jego konsekwencjami?
- Ale ja po prostu nie wiem, jaki wybór jest słuszny - wyznał Gryfon z desperacją.
Starszy czarodziej wysączył łyk herbaty.
- Pamiętasz, jak w zeszłym roku nalegałem, żeby oklumencji uczył cię profesor Snape?
Harry kiwnął potakująco głową.
- Oczywiście.
- Przypominasz sobie, czemu nie chciałem uczyć cię sam?
- Powiedział pan, że on nauczy mnie czegoś, czego pan nie może.
- Czegoś, co było dla ciebie kluczowe, a czego nie mogłem wprost wyjaśnić. Musiałeś odkryć to sam. Powiedz mi, Harry, czy wiesz, o czym mówię?
Gryfon zastanowił się. Podczas zajęć z oklumencji i legilimencji Snape nauczył go wielu rzeczy, ale Dumbledore mógłby z powodzeniem nauczyć go tego samego. Chłopak niechętnie potrząsnął głową.
- W zasadzie to nie.
Mężczyzna uśmiechnął się, jakby odpowiedź niezbyt go zmartwiła.
- Dam ci małą podpowiedź: nie miało to nic wspólnego z tematem lekcji, a jednak było ich skutkiem.
Harry zmarszczył brwi. Teraz już w ogóle się pogubił.
- Przebaczenie, Harry. Współczucie. Tego mógł cię nauczyć jedynie profesor Snape. Po śmierci Syriusza było widać jak na dłoni, że nie ufasz profesorowi Snape'owi, a nawet śmiałbym twierdzić, że go nienawidzisz. Byłem jednak przekonany, że jeśli miałbyś sposobność, to pozwoliłbyś tej nienawiści wygasnąć. Kiedy dowiedziałem się od profesora Snape'a, co zaszło między wami na koniec zeszłego semestru, wiedziałem, że się nie myliłem. Nigdy nie byłem z ciebie bardziej dumny niż wtedy. Łatwo jest przebaczać naszym przyjaciołom i widzieć w nich dobro. Znacznie trudniej jest w przypadku naszych wrogów, tych, którzy wyrządzili nam poważną krzywdę. Niewielu ludzi okazałoby taką wspaniałomyślność i miłosierdzie jak ty.
- Profesor Snape tak nie myśli - oświadczył Harry. - Wciąż uważa, że go obwiniam. Sam mi tak powiedział.
- Nie zaskakuje mnie to.
- Czemu?
- Harry, masz wielkie serce i kiedy już przebaczasz, przebaczasz całkowicie. Jesteś pod tym względem bardzo podobny do swojej matki. Ona również była zdolna do niezwykłej wspaniałomyślności i widziała w każdym dobro. Lily przebaczyłaby Severusowi jego niezamierzoną zdradę od razu - podobnie jak ty. Musisz jednak zrozumieć, że nie wszyscy wybaczają tak łatwo. James, jak się obawiam, nigdy nie wybaczył Severusowi. To była jego największa porażka. Łatwiej jednak jest ofiarować przebaczenie niż je przyjąć, a Severus także należy do ludzi, którzy łatwo nie wybaczają ani innym, ani sobie - a zwłaszcza sobie. Przez piętnaście lat niósł ciężar poczucia winy - to długi czas, z której strony by na to nie spojrzeć. Wybaczyłeś mu coś, co w jego pojęciu jest niewybaczalne. To dlatego jest przekonany, że wciąż go obwiniasz. Uważa, że nie jest wart przebaczenia i sam sobie nie może tego zapomnieć.
- Co ja mam zrobić?
- Nic ponadto, co robiłeś do tej pory. Zawsze możesz wyciągnąć do kogoś dłoń, ale nie zmusisz drugiej osoby, by odwzajemniła twoją przyjaźń. Nie powinieneś się jednak poddawać. Powiedziałem ci, że twoją największą siłą jest miłość, a ty sam doszedłeś do wniosku, że za jej pomocą pokonasz nawet Voldemorta. Nie wolno ci nie doceniać jej wartości. Pytałeś mnie, Harry, czy potępiłbym mordercę sług Voldemorta, ale ja nie odpowiem za ciebie na to pytanie. Podobnie jak nie mogłeś się inaczej nauczyć lekcji, jaką dał ci profesor Snape, również tej odpowiedzi nie powinieneś szukać u innych, gdyż leży ona w tobie.
Dumbledore położył dłoń na sercu.
- Czy naszym obowiązkiem jest dopilnować, by zbrodnie zostały ukarane? Oczywiście! Mamy jednak swoje powinności wobec rodziny i przyjaciół, wobec tych, którzy nam ufają i polegają na nas. Czasami jesteśmy coś winni nawet naszym wrogom i wszystkie te zobowiązania nie są ze sobą porównywalne. Sądzę, że naszym głównym obowiązkiem jest w tej chwili walka z Voldemortem. Gra idzie o przetrwanie naszego świata i nie do pomyślenia jest postępowanie, które z premedytacją zmniejsza nasze szanse. Jeśli twój hipotetyczny zabójca byłby osobą kluczową do pokonania nieprzyjaciela, to co wtedy? Nie ma tutaj łatwych odpowiedzi, Harry. Musisz kierować się swoim współczuciem i wewnętrzną miarą tego, co dobre i złe, inaczej mówiąc - sumieniem. Z pewnością nie znam wszystkich okoliczności, które ty musisz brać pod uwagę, powiem ci zatem tyle: musisz odkryć, jakie powinności pozostają ze sobą w konflikcie i odpowiedzieć sobie na pytanie, która z nich wymaga twojej najwyższej lojalności. Zaufaj swojej intuicji, ona cię nie zawiedzie. Kieruj się raczej tym, co ci serce podpowiada, a nie słowami innych. To właśnie jest prawość.
Stary czarodziej uśmiechnął się i po raz kolejny w jego oczach pojawił się psotny błysk.
- Wszystko to, rzecz jasna, czysto hipotetycznie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Erissan
Personifikacja Saturna
Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:59, 04 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
<center>Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki
J. Dukaj
Przeznaczeniem inteligentnego człowieka jest samotność.
Tadeusz Konwicki.
Człowiek może postąpić dziesięć razy źle, potem raz dobrze i ludzie z powrotem przyjmują go do swoich serc. Ale jeśli postąpi odwrotnie: dziesięć razy dobrze, a potem raz źle, nikt już więcej mu nie zaufa.
Jonathan Carroll
Z czego człowiek nie zwierza się innym, to zazwyczaj ukrywa i przed sobą.
Władysław Grzeszczyk
</center>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rotaryman
Naczelny Wiedźmin
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnik Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 8:50, 05 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Si vis pacem, para bellum.
Odi profanum vulgus.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Beherit
Pisarz Zła
Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Polski Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:18, 22 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
"Szczęścia szuka w pornografi,
kto inaczej nie potrafi"
"Czy hrabina, czy kucharka, byle z przodu była szparka"
"Gdy wchodzisz do mej chaty odpisz cnotę na straty"
"Ja byłem zwierzem, ona święta, lecz szeptała: >>lubię zwierzęta<<"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anwen
Pisarzyna
Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Syris Thalla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:48, 03 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
"Coś się kończy, coś się zaczyna."
"Well, this is my kind of rain. No wonder the sky look so funny today." - tutaj niezbędny jest kontekst, by zrozumieć, o co chodzi... Tak więc jest taka sytuacja: gość stoi na takim jakby balkonie, nagle z góry spada dziewczyna. On ją łapie za nogę, śmieje się i mówi to, co wyżej.
Jak sobie przypomnę, to jeszcze parę cytatów wrzucę...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|